Sen – stan zupełnego odprężenia, odpoczynek, relaks.
Ucieczka od problemów, lekarstwo w chorobie, szybszy bieg czasu. Odpływamy, żeby
przenieść się z szarej rzeczywistości do strefy marzeń i fantazji. Nadchodzi
sen, lecz czym on jest? Nie chodzi mi o stan w jakim się znajdujemy, tylko o
wizje, jakie przedstawia nam mózg w jego trakcie. Nie każdy z nas je pamięta,
niektórym wydaje się, ze w ogóle nie śnią, co nie jest prawdą. Gdy przestajemy
odbierać sygnały świata realnego, stajemy się widzami naszych indywidualnych
seansów, stworzonych przez nas, specjalnie dla nas.
Czy obrazy, które pojawiają się w trakcie naszego snu mają
znaczenie? Jest mnóstwo „specjalistów” od interpretacji ich znaczenia dla
naszego życia i wpływu na przyszłość. Pomijając publikacje omawiające znaczenia
snów, w samym Internecie istnieje mnóstwo stron zajmujących się ich analizą,
gdzie wpisując hasło dowiesz się, co oznacza to dla Ciebie. Z ciekawości wpisałam na trzech losowych w
wyszukiwaniu „kura” i teraz nie wiem, czy będę plotkowała o kimś wsadzając nos
w nie swoje sprawy, czy czeka mnie szczęście rodzinne i dostatek, czy
zmartwienie. Najwyraźniej każdy ze znawców tworzących takie katalogi i spisy
widzi moją przyszłość inaczej.
Może to co widzimy w trakcie tego codziennego odpoczynku, to
nasze najskrytsze pragnienia, ukryte lęki, wstydliwe fantazji albo niespełnione
marzenia. Dostrzegamy siebie zmagających się z problemami, przerażonych lub
szczęśliwych. Widzimy ludzi, których twarze są nam bliskie lub z
niewyjaśnionych względów zapadły nam w pamięć (nigdy we śnie nie zobaczymy
kogoś, kogo nigdy w swoim życiu nie widzieliśmy). Czasem nie pozwala nam to spać
spokojnie, czasem chce nam się płakać, gdy sen się skończy, czasem jest nam
wstyd, gdy się budzimy, że coś takiego w ogóle mogło nam się przyśnić. Nikomu
nie musimy mówić, nie mamy świadków, to co zobaczymy w trakcie snu, o ile nie
ucieknie nam z pamięci zaraz po otwarciu oczu, to tajne informacje, o których
nikt inny nie wie. Wiedza i doświadczenia, w którą bogaci jesteśmy tylko my.
Są ludzie, którzy trenują kontrolowanie snów, aby te były
świadome, zapamiętane i wybrane przez nich. Planują to, co mają zobaczyć. Być
może potrafią zdecydować, że nie śnią im się koszmary, tylko same przyjemne chwile,
obrazy cudowne, kolorowe, piękne. Może nie budzą się spoceni i przestraszeni, może
zawsze zapamiętują wszystko, co zobaczyli, ale czyż nie zabijają uroku ulotności
tej chwili? Czy nie lepszy jest element zaskoczenia, możliwość bycia
prowadzonym przez własny umysł w miejsca, w które być może nigdy byśmy nie
zaglądnęli, gdyby nie nasze skryte myśli wędrujące swobodnie w czasie snu?
0 komentarze:
Prześlij komentarz